Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Donaldzie, chcesz do piekła czy nieba

28 stycznia 2011 | Kraj | Wiktor Ferfecki

Posłowie je uwielbiają. Kto je wymyśla, kto jest ich bohaterem, kogo bawią, a kto się obraża?

Dlaczego raport przygotowany przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy jest niestrawny? Bo to MAKDonald! – ten dowcip robi ostatnio furorę wśród parlamentarzystów PiS.

Kawały polityczne są w Sejmie wyjątkowo popularne. Niektórzy posłowie słyną z ich opowiadania, inni są częstymi bohaterami. – Dobry żart pomaga wypuścić trochę pary podczas trudnych negocjacji, gdy napięcie sięga zenitu – uważa szef Klubu PSL Stanisław Żelichowski.

PR w niebie

Żelichowski to najsłynniejszy opowiadacz dowcipów. Rozbawia kolegów podczas posiedzeń klubu, a będąc ministrem środowiska, uwielbiał żartować w czasie obrad rządu.

– Jest niezrównany. Większość dowcipów zrzynam od niego – przyznaje Eugeniusz Kłopotek, inny polityk PSL słynący z poczucia humoru. – Ostatnio opowiedziałem dziennikarzom słynny dowcip Staszka o premierze Tusku, który po śmierci trafia przed oblicze Pana Boga. Ten mówi mu: „Donaldzie, no to gdzie byś chciał: do piekła czy do nieba?”. Donald na to, że chętnie przyjrzałby się obydwu możliwościom. Premier patrzy: w piekle tańczą, grają w piłkę i otwierają kolejnego Orlika. W niebie za to smętnie: pieśni religijne, różaniec i modlitwy. Tusk wybiera więc piekło. Gdy tylko tam trafia, wyskakuje diabeł i widłami ładuje go do kotła. „To nie tak miało wyglądać!” – krzyczy Tusk. „PR to się od ciebie uczyłem” – odpowiada Pan Bóg....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8838

Spis treści
Zamów abonament