Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

To już koniec wielkiej Barcelony

02 maja 2013 | Sport | Michał Kołodziejczyk
Franck Ribery nie bez przyczyny jest kapitanem Bayernu. To on dał w środę sygnał do ataku.
źródło: AFP
Franck Ribery nie bez przyczyny jest kapitanem Bayernu. To on dał w środę sygnał do ataku.

Bayern upokorzył rywala – wygrał 3:0 na Camp Nou i 25 maja zagra z Borussią Dortmund w wielkim finale.

Szczęśliwi ci, którzy nie kochali tiki-taki i armii karłów, która wymieniając setki podań, była niepokonana w Europie przez wiele lat. Wczoraj w Barcelonie skończyła się era kolejnej wielkiej drużyny, która na stałe zapisała się w historii. Mając w pamięci wspaniałe mecze Andrea Iniesty, Xaviego czy Davida Villi, po których bezradni rywale nazywali ich kosmitami, oglądanie rewanżowego półfinału z Bayernem Monachium musiało boleć.

W Katalonii odprawiano czary głównie za pomocą liczb. Że Barcelona ostatnio na własnym boisku wygrywała z niemieckimi przeciwnikami dwa razy po 4:0, a raz nawet 7:1. Że Leo Messi w spotkaniu z Bayerem Leverkusen zdobył pięć bramek. To właśnie Messi dawał jeszcze wiarę, że 0:4 z Monachium to dopiero wynik do przerwy i jeszcze wszystko jest możliwe. Tyle że w środę Argentyńczyk nie wszedł nawet na boisko. To była niespodzianka, bo kilka dni wcześniej grał w lidze i chociaż narzekał na kontuzję od kilku tygodni, wydawało się, że w...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 9526

Spis treści

Moje Podróże

Zamów abonament