Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Koniec pewnej postaci

12 maja 2017 | Życie Lubelszczyzny | Marcin Kube
Marcin Wroński: – Mnie naprawdę chodzi w życiu tylko o to, żeby odpowiednio ważyć proporcje.
źródło: materiały prasowe
Marcin Wroński: – Mnie naprawdę chodzi w życiu tylko o to, żeby odpowiednio ważyć proporcje.
Marcin Wroński,  „Czas Herkulesów”, W.A.B., 2017
źródło: materiały prasowe
Marcin Wroński, „Czas Herkulesów”, W.A.B., 2017

Czy można pisać powieści o Lubelszczyźnie, a jednocześnie nie dać się zamknąć w szufladzie z napisem „pisarz lubelski"? Przykład Marcina Wrońskiego pokazuje, że to możliwe, choć niekiedy bardzo trudne.

Ma słabość do boksu, papierosów i alkoholu. Nie trzymają się go pieniądze, przyjaciele i kobiety. W lubelskiej policji jednak nie ma sobie równych. Urodził się za caratu, dojrzewał w II Rzeczypospolitej, a na stare lata na własnej skórze doświadczył stalinizmu. Tak prezentuje się sylwetka komisarza Zygmunta Maciejewskiego, stworzona przez lubelskiego pisarza Marcina Wrońskiego. Przez dekadę „Zyga" stał się bohaterem jednego z najpopularniejszych i najbardziej docenianych cykli retrokryminałów w Polsce.

Jednak wszystko, co dobre, ma kiedyś swój koniec i Marcin Wroński zapowiada, że wydany właśnie „Czas Herkulesów" jest ostatnią powieścią z serii. – Więcej niż dziesięć kryminałów w cyklu to za dużo. Ja bym udźwignął, ale mój bohater i jego świat już nie. Kolejne powieści powstawałyby kosztem ich jakości – tłumaczy swoją decyzję pisarz. Choć i tak zasługuje na podziw, że tak wszechstronnie utalentowany pisarz i człowiek o licznych zainteresowaniach tworzył przez dekadę cykl na tak wysokim poziomie o jednym bohaterze.

– Nigdy nie chciałem być epigonem Marka Krajewskiego, Agathy Christie czy Raymonda Chandlera, więc wymyśliłem sobie, że uniknę tego, jeśli każda książka będzie inna. Dotychczas się to udawało, tylko jak długo można? Gdzieś po prostu kończą się horyzonty. Zygmunt...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10747

Wydanie: 10747

Spis treści
Zamów abonament