Zdobyty za wcześnie
Marek Oramus W tym roku przypada 50-lecie lądowania człowieka na Księżycu. Popełniono przy tym tyle błędów, że program księżycowy nieraz chwiał się w posadach.
Amerykańska droga na Księżyc – sowiecka zresztą również – zaczyna się pod koniec II wojny światowej gdzieś na terytorium III Rzeszy. W ramach objętej tajemnicą państwową operacji „Paperclip" służby amerykańskie przeczesują zdobyte terytoria w poszukiwaniu hitlerowskich specjalistów od techniki rakietowej, uznając ich kompetencje zdobyte w trakcie wystrzeliwania rakiet V1 i V2. Gdy wojna się kończy, brzydkie występki nazistów zostają puszczone w niepamięć, liczy się fachowość i gotowość do służby pod nowym sztandarem.
Jak doszło do przejęcia 118-osobowej grupy Wernhera von Brauna? Podobno, widząc rychły kres III Rzeszy, von Braun zwołał tajne zebranie współpracowników jeszcze w Peenemünde nad Bałtykiem, skąd odpalano ziejące ogniem potwory nad Londyn. Miał powiedzieć mniej więcej tyle: Niemcy wojnę przegrały, a dla zwycięzców nasza wiedza może okazać się cenna. Komu wolelibyśmy się poddać: Rosji czy Ameryce?
Tak oto w maju 1945 r. niedaleko miejscowości Oberjoch w Bawarii doszło do przejęcia całej grupy przez wojsko amerykańskie. Niemieccy fachowcy od rakiet wylądowali najpierw w Forcie Bliss w Teksasie, gdzie mieli pracować przy przechwyconych rakietach V2. Dowództwo amerykańskie nie bardzo wiedziało, co z nimi zrobić, panował pokój, a Kongres nie kwapił się do finansowania badań nad rakietami. Tymczasem Sowieci przejęli fachowców...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta