Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Ranny na wojnie

25 czerwca 1999 | Sport | AŁ KG

ROZMOWA

Michał Listkiewicz, kandydat na prezesa PZPN

Ranny na wojnie

Przedwyborcze spotkania i rozmowy

Po której stronie walczył pan w wojnie futbolowej?

MICHAł LISTKIEWICZ:Zaraz po wybuchu wojny walczyłem po stronie PZPN, byłem zresztą jednym z pierwszych rannych. Otrzymałem strzał w plecy, ponieważ po pierwszej wizycie dwóch panów z UKFiT, z których jeden był moim kolegą, następnego dnia wyjechałem do Chorwacji i tam dowiedziałem się od dziennikarzy, że jestem zawieszony jako sekretarz generalny związku. Później, wraz z eskalacją wojny, stałem się nieufny.

Jest inna wersja wybuchu wojny i pana udziału. Dzwonek do drzwi PZPN, uprzedzony o najściu kontrolerów UKFiT strażnik patrzy w wizjer i widzi po drugiej stronie znajomą twarz Michała Listkiewicza. Otwiera śmiało drzwi, a zza pleców Listkiewicza wyskakuje dwóch komandosów ministra Jacka Dębskiego. Dostają się podstępnie do siedziby związku i zaczyna się długa wojna. Uznano to za wredny akt pana zdrady.

To jakaś paranoiczna wersja, po prostu idiotyzm. Jeden z dwóch przybyłych kontrolerów, a był to Jerzy Staroń, pracował przedtem w związku, wszyscy go dobrze znali. Było czystym przypadkiem, że otworzyłem im drzwi, bo na dole jest domofon, i że właśnie ja wprowadziłem ich do środka. Przyjąłem ich kawą, odbyliśmy...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1732

Spis treści
Zamów abonament