Żołnierz nie musi nas lubić
Żołnierz nie musi nas lubić
Rozmowa z generałem brygady Alfonsem Kupisem, komendantem głównym Żandarmerii Wojskowej
Panie generale, wtajemniczeni twierdzą, że na koszarowym zegarze najgorsze godziny -- z punktu widzenia żandarma -- to te między 17. 00 a 21. 00 i potem noc, czyli czas od capstrzyku do pobudki.
Wtedy rzeczywiście dzieje się najwięcej. Ciemności nocy sprzyjają niezdyscyplinowanym. A po siedemnastej, kiedy robi się luźniej w koszarach, bo niektórzy przełożeni opuszczają jednostkę, a na posterunku czuwa tylko część kadry, dla szeregowego biją godziny uświęcone przez "humanizację". Niektórzy skłonni są traktować czas wolny dosłownie. Najwięcej zdarza się wtedy tzw. krótkich samowolnych oddaleń, ucieczek z koszar na godzinę lub trzy, do czekającej dziewczyny, na lody, nad jezioro. Albo tylko do miasta, za bramę, byle wyjść i łyknąć wolności.
Może też łyknąć czegoś mocniejszego, żołnierz, wiadomo, za kołnierz nie wyleje.
Nie przesadzałbym. Chłopcy, nie mają za dużo pieniędzy. To widać gołym okiem. Poza tym właściwie już w każdej jednostce, nie wychodząc za bramę, szeregowy może bez przeszkód kupić w kantynie piwo. Zniknął tym samym problem gorączkowych alkoholowych wypraw, nikt nie traci głowy dla paru kufelków, jak to się działo jeszcze niedawno, w erze surowych zakazów.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta