Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Warszawowskie gumy

22 grudnia 1999 | Raporty | PC
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

Mój ojciec u twojego ojca był za drużbę. To opony byś mi nie załatwił?

Warszawowskie gumy

FOT. LESZEK ŁOŻYŃSKI

ADM-CAF/STANISŁAW DĄBROWIECKI

PRZEMYSŁAW CZEKAŁO

W lipcu 1980 r. pojechałem na wakacje do rodzinnej wsi z żoną i córką. Tylko tam jeździliśmy, bo na nic innego nie było nas stać.

Postawiliśmy "malucha" na szosie, a sami zbliżamy się do zagrody brata. Zanim zobaczyliśmy kogokolwiek, usłyszeliśmy jak Bronek klnie. Siarczyste przekleństwa przeplatane są życzeniami dla komuny, partii, I sekretarza, a także dla GS w Mostkach.

- Co ci tak dopiekło? - krzyczę od furtki.

- O! Bracie kochany! Może ty mi pomożesz. Patrz! Wóz potrzebny do zwożenia żyta, a tu kapeć. Opona słaba taka, że się już tylko do wyrzucenia nadaje. Obleciałem wszędzie i nie ma. Może tam u was by dostał taką?

Zatelefonowałem z poczty do mojego przyszłego zięcia w Malborku i po tygodniu nadeszły dwie opony. W sam raz takie, jakie potrzebne były bratu.

I tak rozpoczęło działalność moje przedsiębiorstwo handlu oponami. Nigdzie, oczywiście, nie rejestrowane.

Posypały się zamówienia, poparte gorącymi prośbami, a czasem swojską kiełbasą; od krewnych i znajomych. A ilu ich się znalazło, tych krewnych i znajomych! Nawet nie wiedziałem, że tylu ich mam.

- Ty nie...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1886

Spis treści
Zamów abonament