![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
A dlaczego nie w Warszawie?
A dlaczego nie w Warszawie?
JANUSZ REITER
Jeśli dać wiarę prasowym spekulacjom, gdyby konferencja na temat konfliktu bliskowschodniego miała się odbyć, to w Turcji. Nie jest to jeszcze przesądzone, ale organizatorzy nie muszą się obawiać braku dobrych ofert. Chętnych do roli gospodarza konferencji jest wielu: oprócz Turcji propozycje składa Hiszpania i, po cichu, Niemcy. Nie ma wątpliwości, że i Norwegia jeszcze raz udzieliłaby gościny uczestnikom bliskowschodniej konferencji. Jest wreszcie i Polska, która kilka tygodni temu publicznie zaoferowała swe usługi.
Goszczenie takich wydarzeń jak konferencja w sprawie Bliskiego Wschodu to polityczny zysk bez większego ryzyka. Ciężar politycznej odpowiedzialności za wynik spotkania biorą na siebie te kraje, które podejmują się niewdzięcznego zadania, aby bardziej groźbą niż prośbą doprowadzić strony konfliktu, a więc Izrael i Palestyńczyków, do stołu rokowań. W tym przypadku są to przede wszystkim Stany Zjednoczone, które żeby zmniejszyć ryzyko, dzielą się odpowiedzialnością za przebieg rokowań z Rosją, Unią Europejską i Organizacją Narodów Zjednoczonych. Ta czwórka będzie zbierać owoce zarówno sukcesu, jak i porażki konferencji. Kraj goszczący ją może się zapisać w historii jako współtwórca sukcesu. Ale nawet niepowodzenie nie odbierze mu prestiżu związanego z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
