Olimpijski różaniec
Olimpijski różaniec
Obaj mieszkają w Bielsku-Białej. Pietrzykowski (z prawej) skończył 70 lat, a Kasprzyk 65. Z tej okazji w ich mieście było święto i mecz bokserski Polska - Węgry.
(c) ROMAN KOSZOWSKI / EDYTOR
JANUSZ PINDERA
Są tacy, co mówią, że Kasprzyk jest nawiedzony, że do kościoła bez przerwy lata, nic tylko na klęczkach z Bogiem rozmawia. Głupoty gadają. Wiem, że dostałem łaskę z góry, i to odmieniło moje życie - mistrz olimpijski z Tokio uśmiecha się, mówiąc te słowa. Dwanaście lat temu zachorował na raka. Dziś nie ma żołądka, kilkunastu centymetrów przełyku i śledziony. I - jak sam mówi - czuje się świetnie. Po raku nie ma śladu. Żonę, która po ciężkiej chorobie zmarła dwa lata temu, codziennie odwiedza na cmentarzu. Opiekował się nią do końca. - Najpierw ona mną, później przyszła moja kolej.
Rano i wieczorem odmawia różaniec. - Szatan boi się bardziej różańca niż karabinu - tłumaczy. Ma w domu klęcznik, by kolana nie bolały. - Komunią dzielę się żoną. Jestem z Nią. Inny się gniewa na Boga, że mu żonę zabrał, ale ja nie. Dzieci nie ma. Gdy wraca z kościoła, spotyka się z kolegami. Rozmawia, pomaga dobrym słowem. - Ci, co piją, idą na dno. Staram się tłumaczyć. Kilku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta