Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Słowa mogą zmienić świat

12 stycznia 2008 | Plus Minus | Piotr Gillert
źródło: AFP/Chip Somodevilla/Getty Images

Narodzinom wielkiego przywódcy sprzyjają zwykle dwa elementy: wybitna osobowość i właściwe okoliczności. Wielu wyborców, z którymi rozmawiałem w ciągu ostatniego tygodnia w Iowa i New Hampshire, nie miało wątpliwości, że taką osobą jest Barack Obama. I że nadszedł jego czas.

Wszędzie, gdzie występuje, w tle wisi wielki niebieski transparent z białym napisem: „Zmiana, w którą możemy uwierzyć”. Gdy pierwszy raz to zobaczyłem, pomyślałem sobie: co za tani chwyt! Wyborcy są zbyt dobrze obeznani ze sztuczkami polityków, by łatwo im ulegać.

To prawda, że Amerykanie potrzebują zmiany. Z sondaży wynika, że mają dosyć nie tylko obecnego prezydenta, ale i całego układu politycznego. Nie jest to nic nowego, ale wydaje się, że uczucia te nigdy nie były tak silne.

Histerycznie reagując na 11 września Amerykanie przystali na rzeczy, z którymi teraz czują się źle – inwazję na Irak, brutalne metody stosowane w walce z terrorem, zaostrzenie kontroli rządu nad obywatelem w imię bezpieczeństwa. Z narodu zbudowanego przez nieustraszonych osadników i wszelkiej maści ryzykantów, stali się społeczeństwem, które ciągle się boi. Z narodu podziwianego – przynajmniej w świecie zachodnim – stali się narodem nielubianym czy wręcz pogardzanym.

Co więcej, Amerykanie zaczynają z nieprzyjemnym zaskoczeniem zdawać sobie sprawę, że życie w Ameryce nie jest już tak wielkim przywilejem, jak kiedyś, bo w wielu innych krajach można żyć równie wygodnie, zamożnie i swobodnie. Że z roku na rok amerykańskie społeczeństwo staje się coraz bardziej rozwarstwione, a z klasy niższej coraz trudniej się przebić do wyższej.

Coraz bardziej narasta jeszcze nie do końca...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 7911

Spis treści

Aktywacja

Ekonomia

Autobusy Bolechowa dla Łodzi
BMW likwiduje
Bang i po prezesie
Bankowy apetyt Allianzu
Ciech chce emisji
Ciemna strona kapitału czy jasna imperium?
Cytat dnia
Czas zreformować euro
Deficyt handlowy USA
Dobre dni dla złotego i polskich obligacji
Dobry rok dla gdańskiego lotniska
Dopłaty dopiero od lata
Drożej dla Polic
Dworce do modernizacji
Długi cień Merrill Lyncha
Getin: Rosiński prezesem
Ile płacisz zarządcy
Inżynieria tkankowa da zarobić miliony
Irydy lądują w muzeach
Japonia zwolni tempo
Kalendarium gospodarcze
Kazachowie w Petrolinveście
Komentarz giełdowy
Kompania uczy Szkotów cierpliwości
Liczba dnia - 50 proc. nadwyżki handlowej
Liderzy rynku radiowego rosną w siłę, przejmując lokalne stacje
MAZ pojadą w Białymstoku
Mniejsze lokaty
Most energetyczny z Litwą coraz bliżej
Nierówny rynek pracy
Ożywienie na rynku zbożowym
Postolski także od elektroenergetyki
Premier Tusk oddaje budżet zadaniowy
Reklamy na cenzurowanym
Rekordowe emisje papierów dłużnych firm
Rekordowe przewozy
Rolls-Royce zwalnia
Rozmowy o Gdyni
Rozwój rynku papierów firm dobry dla funduszy
Szybki Internet powszechny w Europie
Szybko musimy wydać 70 mln zł na promocję
Tylko Londyn lepszy od giełdy w Warszawie
Wiele pytań o skutki kryzysu bankowego
Windykatorzy ukarani za groźby
Wzrost Toyoty
Węgry: niższe podatki
Zakaz dla Poloniki
Zaszkodził mocny złoty
Zgoda w kopalniach
Zmiany w KGHM
Złoto pokonało barierę 900 dolarów
Średnie i małe firmy znacznie zwiększą wydatki na IT
Żyto dziurawi budżet
„Gaga” dla rodziców
„WSJ” trochę bezpłatny
Zamów abonament