Droga do wielkiej Moskwy
Ważny film o miłości zaplątanej w historię czy banalne love story, dziwnym trafem nagrodzone w tym roku Złotymi Lwami w Gdyni? Od piątku ocena obrazu „Mała Moskwa” Waldemara Krzystka należy do widzów. Na razie polskich, od lutego także rosyjskich.
"Czy pamiętasz, jak ze mną tańczyłeś walca..." – śpiewa po polsku Rosjanka Wiera w pierwszej i ostatniej scenie filmu. Ta mocna muzyczna klamra zamyka nie tylko dramatyczne wątki romansowe.
"Czy pamiętasz...?" – mógłby zapytać starszych widzów reżyser i zarazem współscenarzysta filmu Waldemar Krzystek, wracający na ekranie w nieodległe czasy – narzuconej odgórnie „wielkiej przyjaźni między bratnimi narodami” i rozliczający wciąż niełatwe polsko-rosyjskie relacje.
Akcja filmu rozgrywa się w tytułowej Małej Moskwie, czyli Legnicy, nazwanej tak z powodu ilości radzieckich wojsk stacjonujących na jej terenie. W 1957 roku z mężem lotnikiem (Dmitrij Ulianow) do oddzielonej murem i pilnie strzeżonej bramami strefy przyjeżdża Wiera (Swietłana Chodczenkowa). 50 lat później jej tropem podąża córka, próbując zrozumieć, dlaczego jej matka zginęła.
„Wriemia...” na historię
„Mała Moskwa” jeszcze przed premierą zdążyła narobić sporo szumu. Oklaskiwano ją na wrześniowym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, gdzie otrzymała Grand Prix, czyli Złote Lwy, oraz nagrodę dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej: Swietłany Chodczenkowej za podwójną rolę matki i córki. Ale już w podsumowaniach festiwalu część prasy ostro skrytykowała decyzje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta