Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nic nie szkodzi tak jak ustrój, czyli czasy okrutnie satyryczne

05 czerwca 2009 | Życie Warszawy | Dominika Węcławek
Ja jeszcze nie kończę, ja się dopiero rozkręcam! – deklaruje Jan Pietrzak
autor zdjęcia: Magda Starowieyska
źródło: Fotorzepa
Ja jeszcze nie kończę, ja się dopiero rozkręcam! – deklaruje Jan Pietrzak

Od zabaw w ruinach Pragi do porcji humoru w Hybrydach. Od erotycznych przygód na Mokotowie do pracy w zaciszu Wilanowa. Swoją mapę Warszawy rysuje dla nas Jan Pietrzak

Elektronik z zamiłowania, satyryk z obowiązku – oto Jan Pietrzak. Popularny satyryk ze stolicą związany jest od urodzenia. Tu pracował i zakładał pierwsze kabarety – studencki w Hybrydach oraz działający nieprzerwanie od 1967 roku do dziś kabaret Pod Egidą. Najburzliwszy okres jego działalności artystycznej przypadł właśnie dwie dekady temu.

Igranie z atomem

Po wprowadzeniu stanu wojennego kabaret Pod Egidą grywał nielegalnie w prywatnych mieszkaniach. Jednak już od połowy lat 80. dało się odnaleźć w Warszawie kilka lokali, w których Pietrzak ze swą grupa kabaretową mógł dawać regularne występy.

– Już w 1988 roku dawało się odczuć, że komuna wiedziała o swojej przegranej, cenzura wtedy wyraźnie odpuszczała – przyznaje satyryk.

Na dłużej Egidę przyjęła wówczas kawiarnia Ewa, która mieściła się na przeciwko teatru Buffo. Jednak jeden z najbardziej emocjonujących występów tamtych lat miał miejsce na Grochowie.

– Premiera wypadła akurat w dniu, w którym dotarła do Polski...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8337

Spis treści

Po godzinach

Afonia i pszczoły **
Amerykański talent
Boskie brzmienie wiolonczeli i lutni
Cobra i Dywizjon 303
Czas wolny
Cztery twarze. Która z nich mówi prawdę?
Dobry wojak wśród nas
Filmy z Zielonej Wyspy
Home – S.O.S. Ziemia!
Inna twarz Możdżera
Intymna i radykalna
Ja cię kocham, a ty z nim ***
Jak okiełznać Wisłę
Japonia atakuje
Jazz polubił hip-hop
Jazzowe brzmienie gitary
Jubileusz Mamro
Kalendarium
Komeda grany rodzinnie
Kulisy teatru dla najmłodszych
Kulka miesza style
Mitologia według Jeana Cocteau
Mniejszości na ekranie
Mordercze tempo szalonej farsy
Muzyczni wojownicy ratują zdrowie
Młodzi artyści w plenerze
Młodzi na scenie
Młodzież w opresji
Na ekranie iluzjonu
Na seans z dzieckiem pod rękę
Nad jeziorem Tahoe ****
Nadal na fali
Najpiękniejszy utwór Lutosławskiego
O rosyjskiej duszy i dobrym carze Aleksandrze
O złych kosmitach i dobrych potworach
Od jazzu do ambientu
Odkrywanie Allena na nowo
PRL w oczach dokumentalistów
Piracki punk rock
Po sąsiedzku
Ponumerowani nihiliści
Problematyka psychologiczna
Przy pracy
Rockowy klasyk yassu
Rok w obiektywie
Romans z Juliette Binoche
Rumuni znów krążą po Polsce
Rycerskie obyczaje
Sposób na kronikę rodzinną
SzaZa w ogródku
Szukaj pelikana i byczka
Szukając celu w czasie kryzysu
Talenty robią karierę
Teatr lalek za darmo
Terminator. Ocalenie ***
Trzy noce z warszawskim rapem
W Dniu Dziękczynienia
Warszawa traci wielki teatr
Widz w potrzasku
Wolnościowa fiesta
Włoskie brzmienia
Z dedykacją dla Kapera
Z książką w plener
Zabawa w rytmie flamenco
Zabawa z historią
Zamów abonament