Bez zwycięzców i ofiar

źródło: WFF

Bez kobiet nie byłoby o czym opowiadać – mówi Aleksiej Uczitiel

źródło: PAP

W sobotę i niedzielę w Multikinie Złote Tarasy widzowie obejrzą film otwarcia 26. Warszawskiego Festiwalu Filmowego i rosyjskiego kandydata do Oscara – „Na końcu świata”. Reżyser Aleksiej Uczitiel przyjechał do Warszawy i opowiedział nam o swoim dziele

Z ALEKSIEJEM UCZITIELEM ROZMAWIA ANNA KILIAN

„Na końcu świata” to już drugi film w pana karierze, który zostaje oficjalnym kandydatem Rosji w wyścigu o Oscara (pierwszym był dziesięć lat temu „Dziennik jego żony”). Jak się pan czuje, reprezentując kinematografię całego kraju?

Aleksiej Uczitiel: W 2000 roku byłem bardziej podekscytowany niż teraz. Konkurs  oscarowy to przede wszystkim polityka i odpowiednia promocja. W związku z tym, że już raz w nim uczestniczyłem, wiem, że bez sporych pieniędzy wydanych na cele marketingowe nie uda się zwyciężyć. Trzeba mieć amerykańskiego dystrybutora.  Ale – naturalnie – dla mnie i całej ekipy to wielkie wyróżnienie.

Atutem pana filmu są uniwersalna tematyka bohaterstwa, miłości i poświęcenia, a także historyczny kostium rosyjskiej Syberii tuż po zakończeniu II wojny światowej. Mamy w nim okrutnego przedstawiciela komunistycznego reżimu Fiszmana oraz grupę zwykłych ludzi – wyjętych spod prawa – którzy po prostu chcą przetrwać. Czy...