Stracą tylko przemytnicy
W ostatnich kilkunastu miesiącach województwo bielskie zyskało trzy nowe przejścia graniczne. Za półtora roku powinno zostać uruchomione czwarte.
Stracą tylko przemytnicy
Marzanna Doering
Dwóch górali z Korbielowa złapano na zielonej granicy ze Słowacją. Sprawa jest w sądzie. "Franek, krucafuks, kiela nom dadzą? -- zastanawia się jeden. -- Jo jak słuchom prokuratora, to on tak godo, jakby z nami tam był. A jak słuchom naszego adwokata, to jakby nas tam w ogóle nie było". Kontakty polsko-słowackie zaczęły się długo przed otwarciem przejść granicznych.
W latach 70. konie na Słowacji były w cenie: za przemycone tam z Białostocczyzny zwierzę w Polsce można było kupić auto. Wcześniej, przed wojną, opłacały się pomarańcze, kamienie do zapalniczek i rum. Kiedy indziej --pieprz ikorek. "Ziemia na granicy była zaorana. Tam gdzie nie było zasieków, przypinali sobie do nóg racice świń, brali worek na plecy. Wyglądało jakby dzik przeszedł", relacjonuje ze znawstwem tematu wójt Jeleśni Władysław Mizia, jednym tchem dementując pogłoski o rodzinnych związkach z XVII-wiecznym zbójnikiem o tym samym nazwisku.
Choć Mizia-zbójnik, po tym jak jego oddział zdradził króla Jana Kazimierza, zginął poćwiartowany żywcem, a jego kolegę po fachu, Sebastiana Burego, żywieccy mieszczanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta