Ucho Angeli Merkel
W Niemczech nie brakuje polityków, którzy przenoszą swoje doświadczenia z okresu zimnej wojny na obecne czasy. Dzisiaj tak samo boją się wesprzeć Ukrainę, jak w latach 80. bali się podtrzymywać polską „Solidarność", aby nie drażnić ZSRR.
Marzec 2014 roku. W centrum Berlina widzę stoisko z materiałami o „neonazistach na Majdanie". Chcę szczerze porozmawiać z osobami, które je dystrybuują. One jednak na wszystkie moje uwagi mają tylko jedną odpowiedź: „Czy pan jest z faszystowskiej partii Swoboda?".
Wtedy nie byłem jeszcze w stanie wyobrazić sobie skali putinowskiej propagandy i nie mogłem przewidzieć, że wkrótce temat Ukrainy będzie bodajże główną linią podziału w niemieckim społeczeństwie. Teraz można już usystematyzować wiedzę o bądź co bądź niejednorodnym proputinowskim segmencie niemieckiej debaty publicznej w kwestii „ukraińskiego kryzysu" (takie określenie konfliktu przeważa w mediach w Niemczech i jest uważane za neutralne). W informacyjnej wojnie Rosji przeciw Ukrainie na „froncie zachodnim" można wskazać główne tezy, kluczowych aktorów w mediach, stereotypy, na jakich wspiera się propaganda, grupy społeczne, które są jej adresatami.
Czytając niemiecką prasę, oglądając programy niemieckich kanałów telewizyjnych, słuchając w różnych częściach Niemiec dyskusji na temat Ukrainy, możemy się zetknąć z następującymi komentarzami.
Kultura kompromisu
Winę za kryzys ukraiński ponosi w pierwszej kolejności Zachód". Wynika z tego, że Zachód jakoby pierwszy złamał zasadę nienaruszalności powojennych granic poprzez uznanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta