Kto powstrzyma Marine Le Pen?
Republikanin François Fillon, który wygrał prawybory w swojej partii, jest człowiekiem mocnych przekonań: liberałem, ale i katolikiem. Czy zdoła odebrać Frontowi Narodowemu monopol na „dyskurs patriotyczny"?
To nie tak przecież miało być. Miał zwyciężyć jeden z faworytów, czyli – od wielu miesięcy – Alain Juppé albo Nicolas Sarkozy, nie zaś ten, który przez ten czas był tylko odległym tłem dla dwójki zawodników wagi ciężkiej. Miał zwyciężyć pewny siebie, spokojny i pogodzony z postnowoczesnością Juppé albo zarozumiały, nadaktywny i nadzdolny, niepoprawny politycznie aż do popadania w populizm Sarkozy. Tymczasem w obu turach prawyborów partii Republikanie wygrał w cuglach ten trzeci, zrazu skazany na porażkę.
Wygrał z pewnością polityk doświadczony, zaprawiony w bojach, nie żaden tam świeżo przybyły idealista. Ale zarazem człowiek, który jest jak gdyby z innej gliny. Przez swój sposób bycia, przez sposób wysławiania się, to ktoś – powiedzielibyśmy – o powierzchowności brytyjskiego lorda, a nie polityka w dobie kultury masowej. Bo polityk we współczesnej demokracji to ktoś, kto musi się podobać i to nie tylko swoim, ale i pozostałym. Ktoś, kto posiadając swoje przekonania, musi je nieustannie przekraczać, a to nieuchronnie pcha go w kierunku profilu „mistrza sprzedaży bezpośredniej". Otóż François Fillon w jakiś zadziwiający sposób wymyka się tym regułom.
Wygrał oto w prawyborach wielkiej partii człowiek mocnych przekonań, który zdaje się mówić wyborcom: – Chcecie poprzeć mój program? To...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta