Znowu strzeli się bramkę
Znowu strzeli się bramkę
FOT. STANISŁAW CIOK
Niemal wszyscy chłopcy grają w piłkę. Niektórym to zostaje na dłużej, a panu?
- Mój przypadek jest nietypowy, z odwróconą kolejnością zdarzeń. Jako dziecko nie byłem wybitnym podwórkowym piłkarzem. W najlepszym razie byłem skazany na stanie w bramce. Na podwórku to jest tak: - Ty, mały! Stań na bramce!
To pozycja zarezerwowana dla "podwórkowych oferm"?
- Często mnie to spotykało. Albo też kopałem sam piłkę o ścianę, patrząc z zazdrością, jak obok układają się drużyny. Było to bardzo bolesne dla ośmioletniego mężczyzny, gdy widział, jak dwóch najlepszych idzie ku sobie tip-topami.
Co to są tip-topy?
- Metoda losowania drużyn. Z określonych miejsc dwóch "młodych mężczyzn" szło ku sobie stopa po stopie, i ten, który nakrył pierwszy stopą drugiego, wybierał pierwszy drużynę. To była dramatyczna giełda znaczenia na podwórku - kogo wybiera się na początku. Wróciłem do tej dziecięcej fascynacji dopiero w okresie stanu wojennego, miałem już dwadzieścia parę lat. Zacząłem wtedy na nowo grać w piłkę, i tak już zostało do dzisiaj.
Dlaczego akurat w stanie wojennym, nie było wówczas innych rozrywek?
- Trochę tak. Z tamtego okresu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
