Kaszubów kontakt z wodą
FOT. STANISŁAW CIOK
Gdzie pan się urodził?
- We wsi pod Tucholą, na Pomorzu. Ale moja rodzina ze strony ojca pochodzi z Kaszub.
Jakie były pana pierwsze kontakty z Kaszubami?
- Odwiedzała nas rodzina ojca i ciotki. Podczas tych wizyt mówiły po kaszubsku. Zwłaszcza wtedy, kiedy nie chciały, by dzieci rozumiały, o czym rozmawiają.
Ale pan się domyślał o czym?
- Nie bardzo. W domu nie mówiliśmy po kaszubsku, matka nie była Kaszubką. Podstawowe zwroty oczywiście znam, ale, niestety, gdyby ktoś mówił do mnie szybko w tym języku, nie zrozumiałbym.
A nie "ciągnie wilka do lasu"?
- Ciągnie. Żartuję czasami, że w sezonie wakacyjnym moja tożsamość kaszubska gwałtownie rośnie.
Ma pan swoje ulubione miejsca wakacyjne na Kaszubach?
- Uroczych miejsc jest tam mnóstwo. Ale ostatnio "osiadłem", ponieważ kupiłem kawałek gruntu na Kaszubach, razem z tamtejszą rodziną. Jest to na dziale wodnym między czterema jeziorami, w pobliżu Rekowa, 12 kilometrów od Bytowa.
I co pan tam robi?
- Wędkuję. Nie jest to jednak wędkowanie "na efekt".
Nie chodzi o to, by złapać króliczka, lecz by gonić go?
- Moja żona żartuje, że dużej szkody w tych jeziorach nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
