Kim na polu minowym
KOREA POŁUDNIOWA
Kryzys gospodarczy to nie jedyne zmartwienie prezydenta Kim Dae-junga
Kim na polu minowym
KRZYSZTOF DAREWICZ
To miała być prezydentura samych sukcesów. Tak przynajmniej wyobrażał to sobie Kim Dae-jung, który po trzech nieudanych podejściach wygrał wreszcie, w grudniu ubiegłego roku, wybory prezydenckie, obiecując swym rodakom nowe życie wnowym kraju. Co prawda już podczas kampanii wyborczej kryzys finansowy dość poważnie pomieszał szyki Kimowi, ale jeszcze wlutym obejmował on oficjalnie urząd prezydencki zniezachwianym optymizmem. Po raz pierwszy przecież w dziejach Korei Południowej wybory wygrał kandydat demokratycznej opozycji, a to miało oznaczać przełom, czyli szybkie wyprowadzenie kraju z zapaści gospodarczej, położenie kresu korupcji, demokratyzację życia politycznego, pojednanie z Koreą Północną.
Kim bardzo szybko przekonał się jednak, że wkroczył na pole minowe iże gospodarka to tylko pół, a nawet ćwierć zmartwienia. Bo jak skutecznie rządzić krajem, w którym faktycznie przestał funkcjonować parlament, premier działa w zasadzie półlegalnie, partia rządząca jest wmniejszości, awroga Północ co chwila nasyła szpiegów?
Wgospodarce źle
W iosną ubiegłego roku, gdy Kim Dae-jung szykował się do swej czwartej kampanii prezydenckiej, nic jeszcze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta