Pośnik ze śluzy Zielonej
OBYCZAJ
Bierut wstąpił po masło i kawę. Żymierski dokazywał na jazie. Boże Narodzenie trwało osiem dni
Pośnik ze śluzy Zielonej
IWONA TRUSEWICZ
Inne tu wszystko, nawet klimat. Akacje zamiast w czerwcu kwitną w lipcu. Dom ma ponad sto dwadzieścia lat i stoi na wyspie. Wyspa nie na jeziorze, ale na kanale. Kanał jedyny taki w świecie -- pięć pochylni, gdzie statki łąkami po torach jadą, i dwie śluzy. Ta z wyspą, domem i akacjami to śluza Zielona. Na Zielonej od pięćdziesięciu trzech lat śluzuje rodzina Kozdryków.
Adam Kozdryk pierwszy raz zobaczył Kanał Ostródzko-Elbląski w 1945 roku. Na Mazury przyjechał z Kozienic szukać nowego życia. Był młody, narzeczoną osiemnastoletnią Jadwigę ze Skorupskich zostawił w Kozienicach. Kiedy trafił do Zielonej, od razu wiedział, że to jego miejsce -- odludne, opuszczone i urodziwe. Do najbliższego sklepu pięć kilometrów, do miasta -- dwanaście. Na maszt wciągnął polską flagę i napisał do Jadwigi: Przyjeżdżaj. Znalazłem dla nas dom.
Pierwsze Boże Narodzenie
Siedemdziesięciodwuletnia Jadwiga Kozdryk wygładza ręką fartuch i obrazy sprzed pół wieku napływają, jakby to działo się wczoraj. Znów jest 24 grudnia 1946 roku. W domu na Zielonej zebrało się dziesięć osób -- Kozdrykowie i sąsiedzi z leśniczówki oraz pobliskich domków...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)