Szklana kula
Szklana kula
RYS. TADEUSZ KONWICKI
ELŻBIETA SAWICKA
- A jak to u nas bywało? - odzywa się raptem Kojran.
- Gdzie u nas?
- No, na Wileńszczyźnie. Powiedz pan jeszcze o tej nocy wigilijnej.
- Już raz mówiłem.
- To mów jeszcze raz.
- Dwa razy nie można.
"Kompleks polski"
A jak to u nas bywało, w Warszawie? Przed rokiem, pięć lat temu, dawniej?
Była bardzo długa i mroźna zima. Biedronki zasnęły w szczelinach parapetów, podkuliły czarne odnóża i udają nieżywe. Na latarni przysiadły dwie synogarlice, zadomowione na Górskiego od lat. Drzewko szczęścia - kwitnie. Całe w różnokolorowych bombkach, obwieszone anielskim włosem, z godnością pełni u państwa Konwickich rolę choinki.
Znów minął rok i znów jest Boże Narodzenie. Przyniosłam na Górskiego wielką złotą bombkę z patriotycznym napisem firmowym "Rzeczpospolita". Drzewko szczęścia raczej nie wytrzyma takiego ciężaru.
- Niech pan mi opowie o świętach w Kolonii Wileńskiej. Jak je pan zapamiętał ze swojego dzieciństwa?
Tadeusz Konwicki zachęcająco podsuwa w moją stronę talerz z mandarynkami. Za oknem pada coraz gęstszy śnieg. "Biały kurhan przywalił Paryż północy."
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
