Uczeń sprywatyzowany
Uczeń sprywatyzowany
Uczeń trafia do szkoły prywatnej albo społecznej z rozmaitych względów -- najczęściej rodzice spodziewają się, że taka szkoła jest lepsza niż państwowa, oferuje za pieniądze wyższy poziom usług edukacyjnych. Jednak zdarza się, że prywatne nie zawsze znaczy lepsze, a niektórzy rodzice i uczniowie muszą szukać sprawiedliwości w kuratorium, MEN i sądzie.
W ubiegłym roku szkolnym do Lucyny Bojarskiej, rzecznika praw ucznia przy warszawskim kuratorium oświaty, trafiło 30 spraw ze szkół niepaństwowych.
-- Przede wszystkim dotyczyły one wyrzucania uczniów ze szkoły -- mówi Lucyna Bojarska -- Przyczyną skreśleń z listy jest najczęściej nienadążanie za tempem pracy. Rodzice oddają do szkoły niepublicznej dziecko "trudne", np. dyslekcyjne czy zahamowane, a szkoła obiecuje im, że będzie się nim zajmowała w sposób szczególny, bo np. w 10-osobowej klasie temu dziecku będzie łatwiej zapewnić zindywidualizowaną naukę, że poziom usług edukacyjnych będzie wyższy niż w szkole publicznej. Po pewnym czasie część rodziców zdolniejszych uczniów stwierdza, że dzieci muszą ostro walczyć o sukces i zaczynają się domagać przekształcenia tej placówki w szkołę dla orłów, z nauką języków obcych, informatyki, dodatkowych zajęć. Lepsi uczniowie dają sobie radę, ale tym, którzy mają jakieś trudności...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)