Szansa Clintona
Saddam Husajn stał się ofiarą swej niecierpliwości i całkowitego braku wyczucia politycznego. Demonstracja siły przyniesie mu jedynie szkody.
Szansa Clintona
Stratedzy Białego Domu nie zaplanowaliby tego lepiej. Saddam Husajn, zewnętrzny wróg Stanów Zjednoczonych i prezydenta Clintona, na wewnętrznej scenie politycznej USA może się o kazać znakomitym sprzymierzeńcem demokratycznego prezydenta. Demonstracja siły, dokonana przez irackiego dyktatora na cztery tygodnie przed amerykańskimi wyborami kongresowymi, dała Clintonowi rzadką szansę zaprezentowania się jako zdecydowany, twardy polityk. Wiadomo, że Husajn jest nieobliczalny, okrutny i nikt na świecie go nie lubi; stał się swego rodzaju wrogiem publicznym numer jeden dla USA i innych państw zachodnich. Nie można nie pochwalić prezydenta Clintona za skarcenie kogoś tak niesympatycznego.
Nikt nie twierdzi, że dzięki Husajnowi demokraci unikną porażki w listopadowych wyborach do Kongresu; nie jest jednak wykluczone, że będą w stanie zminimalizować jej rozmiary. Sam
prezydent natomiast zyska z pewnością
-- i to w dziedzinie, w której Amerykanie darzyli go dotąd stosunkowo najmniejszym zaufaniem: w polityce zagranicznej. Tradycyjnie już każda udana zagraniczna interwencja wojskowa przynosi wzrost popularności głowie państwa USA. Interwencja przeciwko Irakowi jest podwójnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)