Dać się wozić zamiast prowadzić
Elektryczny indywidualny transport publiczny
Dać się wozić zamiast prowadzić
Ludzkość spodziewała się, że samochód osobowy zrewolucjonizuje życie pojedynczego człowieka, da mu wolność niezależnego podróżowania, szybkiego pokonywania dużych odległości. Tymczasem rzeczywistość odbiega od wyobrażeń i nadziei jeszcze sprzed dziesięciu, dwudziestu lat: samochód -- paradoksalnie -- stał się "przyczyną" trudności komunikacyjnych -- zakorkowanych ulic, zanieczyszczonego powietrza, braku miejsc do parkowania, kosztownych materialnie i społecznie wypadków. Wobec takiego obrotu spraw, w najbogatszych krajach, a więc najbardziej dotkniętych samochodowym paraliżem rozgorzała dyskusja o przyszłości komunikacji. Jedni optują za rozwojem transportu publicznego, inni za rozwojem elektrycznego transportu indywidualnego. A teraz podawana jest pod rozwagę propozycja trzeciej drogi: rozwój "elektrycznego indywidualnego transportu publicznego".
Pokaz utopii
Pani Dupont wychodzi rano z domu do pracy, udaje się piechotą sto, dwieście metrów do najbliższego postoju z napisem "Praxicar", wsiada do małego czterokołowego elektrycznego pojazdu; praxicar rusza, ale pani Dupont nie trzyma kierownicy, pojazd sam, automatycznie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta