Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Demoniczny zwodziciel

09 grudnia 2017 | Plus Minus | Bettina Stangneth
Adolf Eichmann (z wyciągniętą ręką)  – zbrodniarz z twarzą niewiniątka
źródło: AFP
Adolf Eichmann (z wyciągniętą ręką) – zbrodniarz z twarzą niewiniątka
źródło: materiały prasowe

Eichmann wykazał się większą zręcznością niż prostacka goebbelsowska propaganda ze swoimi podżegającymi artykułami. Potrafił stworzyć iluzję, dzięki której groza stała się niemal niewidoczna, i tak zwieść „wrogą prasę", aby go w rozpowszechnianiu tych kłamstw wyręczała.

Zimą 1941/1942 roku znaczenie pojęcia „ostateczne rozwiązanie" przesunęło się już na dobre w kierunku „unicestwienia". Ponieważ Adolf Eichmann twierdził, że to on „ukuł" termin „ostateczne rozwiązanie", a nawet się chełpił, że rozkaz Göringa pozwala mu teraz „gładko ignorować wszelkie zastrzeżenia i wpływy innych ministerstw i urzędów", również tę zmianę kojarzono z jego nazwiskiem. Eichmann od samego początku jeździł na wschód, aby się przyjrzeć metodom eksterminacji, a jego obecność była oczywiście zauważana. Późniejsze opowieści o samotnych podróżach służbowych kancelisty w tajnej misji niewiele mają wspólnego z prawdą. W chwili nieuwagi sam robi z nich karykaturę. Opowiada w Argentynie, że zawsze się bał, iż w obliczu grozy nie potrafi się dostatecznie opanować, „bo przecież był za nami sznurek niższych szarż, gdzie taka rzecz byłaby zinterpretowana jako nie na miejscu i rozeszłaby się natychmiast lotem błyskawicy". Może szeregowi wykonawcy rozkazów mogli mieć chwile słabości, ale słaniający się obersturmbannführer Eichmann? – „coś takiego nie miało prawa się zdarzyć!". Bycie symbolem zobowiązuje.

Lecz nie tylko właśni ludzie bacznie się przyglądali. Wprawdzie światowa opinia publiczna zareagowała na szaleństwo masowego mordu początkowo z niedowierzaniem i dlatego powściągliwie, co jednak nie znaczy, że poczynania Eichmanna nie...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10924

Wydanie: 10924

Zamów abonament