Śniadanie w pobliskim McDonaldzie
Szybkie randki „dla wybrańców", bar z karaoke czy muzyczny klub? A podryw po włosku, na Erasmusa, na własną firmę, a może zagadać pod szatnią? Z pewnością randkować wciąż można także poza internetem.
Zaczęło się od zaproszenia na Facebooku – nie znam, nie przyjmuję. Po kilku dniach zaproszenie znika, ale szybko przychodzi kolejne. Później jeszcze trzy wiadomości w stylu: „cześć", „dzień dobry", „haaaaaalo". Następnie zaatakował na Twitterze i na Instagramie. Najsprytniejsza była wiadomość: „Ja to nawet szanuję takie olewanie z twojej strony – daj po prostu znać, czy ta wiadomość do ciebie dotarła"... Na koniec przekonał nawet naszego wspólnego znajomego, by przedzwonił i poprosił w jego imieniu o przyjęcie zaproszenia na Fejsie, bo „to może być początek czegoś pięknego". Internet jest prawdziwą antyreklamą randkowania. Wolę już chyba speed dating.
17 randek na godzinę
Zaczyna się od wyboru grupy. Jest taka dla aktywnych, ale wuefu ze studiów chyba nie można podciągnąć pod aktywne uprawianie sportu. Są też randki dla niepalących, no ale przecież nie mogę wykluczyć, że kiedyś po jakiegoś papierosa jeszcze sięgnę. Inna grupa to randki ekskluzywne. Te kojarzą mi się z historią znajomego fizjoterapeuty, który założył kiedyś działalność pod hasłem „masaże ekskluzywne". Pomysł może i dobry, bo był całkiem niezłym fizjoterapeutą, jednak do dziś znajomi się śmieją z tego „ekskluzywnego" biedaka. Grupa „znajdę męża/żonę w tym roku"? Odpada. Zbyt duże zobowiązanie. Grupa walentynkowa za to już zapełniona. Przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta