Jakbyśmy przy tym byli
Jakbyśmy przy tym byli
(C) MONOLITH FILMS
RENE GIRARD
Na długo przed wprowadzeniem "Pasji" na ekrany kin Mel Gibson zaprosił najważniejszych dziennikarzy i przedstawicieli wyznań religijnych na specjalny pokaz. Jeśli sądził, że zapewni to "Pasji" przychylność obecnych, grubo się pomylił. Natychmiast pojawiły się komentarze. Darmo jednak w nich szukać pochwał czy chociażby głosów tonujących.
Przeciwnie: widzieliśmy bicie na alarm, krzyk przerażenia i trwogi przed antysemickimi pogromami, jakie ewentualnie mogą nastąpić po wyjściu widzów z sal kinowych.
Nawet "New Yorker", gazeta szczycąca się niewzruszonym spokojem swych analiz, tym razem straciła zimną krew i z całkowitą powagą oskarżyła film Gibsona o to, że przypomina propagandę nazistowską bardziej niż jakakolwiek inna produkcja filmowa po II wojnie światowej.
Oskarżeń tych nic nie usprawiedliwia. Według Gibsona śmierć Chrystusa jest dziełem wszystkich ludzi, od samego Gibsona poczynając. Gdy "Pasja" oddala się odrobinę od tekstu Ewangelii, co zdarza się rzadko, to nie po to, by pogrążać Żydów, lecz by pokazać litość, jaką budzi Chrystus u niektórych z nich np. u Szymona Cyrenejczyka, którego rola jest wzmocniona, czy też u Weroniki, kobiety,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta