Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

To był jeden wielki krzyk

14 kwietnia 2009 | Kraj | Izabela Kacprzak Łukasz Zalesiński Karol Manys Sylwia Szparkowska PAP
Z pożaru uratowało się 41 osób, w tym wszyscy lokatorzy z parteru, który był zbudowany z pustaków i jego płomienie nie objęły
autor zdjęcia: Daniel Szysz
źródło: Rzeczpospolita
Z pożaru uratowało się 41 osób, w tym wszyscy lokatorzy z parteru, który był zbudowany z pustaków i jego płomienie nie objęły
źródło: Rzeczpospolita
Straż pożarna nie podaje nawet wstępnych hipotez dotyczących przyczyn pożaru. Śledztwo  w tej sprawie prowadzi prokuratura  w Szczecinie
źródło: Rzeczpospolita
Straż pożarna nie podaje nawet wstępnych hipotez dotyczących przyczyn pożaru. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura w Szczecinie
Władze Kamienia Pomorskiego zapewniają,  że wszyscy mieszkańcy, którzy uratowali się z pożaru, dostaną odszkodowania
autor zdjęcia: Daniel Szysz
źródło: Rzeczpospolita
Władze Kamienia Pomorskiego zapewniają, że wszyscy mieszkańcy, którzy uratowali się z pożaru, dostaną odszkodowania

Co najmniej 21 ofiar pożaru w Kamieniu Pomorskim. Ludzie krzyczeli: „Pomocy, płoniemy!”. Wyrzucali dzieci przez okna, sami skakali – opowiadają świadkowie. – Niektórzy znikali nam w ogniu. Mieszkańcy sąsiednich domów są pełni obaw. – Nas może spotkać to samo

Zgłoszenie o pożarze bloku komunalnego przy ul. Wolińskiej dyspozytorka straży pożarnej w Kamieniu Pomorskim otrzymała 40 minut po północy, z niedzieli na poniedziałek, najprawdopodobniej od mieszkańca jednego z okolicznych domów.

W zgliszczach odnaleziono 21 ciał, w tym sześcioro dzieci. Policja poszukuje jeszcze dwóch osób.

Pierwszy wóz przyjechał po dwóch minutach

Rzecznik straży pożarnej w Kamieniu Pomorskim starszy kapitan Daniel Kowaliński zapewniał: – Pierwszy wóz był na miejscu w ciągu dwóch minut, ale na ratunek było za późno.

Jednak mieszkańcy okolicznych domów twierdzą, że strażacy, którzy pierwsi pojawili się na miejscu, nie dawali sobie rady z opanowaniem sytuacji.

– To myśmy łapali dzieci, sami, zanim straż przyjechała – opowiada rozgoryczony Stanisław Borzymowski.

– Byli i tacy, którzy krzyczeli o pomoc, potem znikali nam w ogniu. To był jeden wielki krzyk – dodaje Jarosław Magurka, który pomagał jako ochotnik.

– Myślałam, że na korytarzu ktoś się bije. A tam wszystko stało już w ogniu – opowiada „Rz” Hanna Śmigielska, jedna z osób, której udało się uratować z płonącego budynku. Jej mąż pomagał ratować sąsaiadów. Wychylał się przez okno, a z góry podawali mu dzieci, które on przekazywał niżej.

– Ludzie krzyczeli:...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8292

Spis treści
Zamów abonament