Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Do tańca trzeba dwojga

04 września 1997 | Magazyn | ma.s.
źródło: Nieznane

Rozmowa z Marią Szyszkowską

Do tańca trzeba dwojga

Maria Szyszkowska, profesor filozofii. Absolwentka prawa Uniwersytetu Warszawskiego oraz filozofii w Akademii Teologii Katolickiej. Specjalizuje się w filozofii prawa i kultury. Jest autorką wielu książek o filozofii życia, m.in.: "U źródeł współczesnej filozofii prawa i fizjologii człowieka", "Neokantyzm", "Zagubieni w codzienności", "Mój dziennik". FOT. MACIEJ SKAWIŃSKI

Gdzie pani tańczy?

- Urządzam u siebie w domu spotkania towarzyskie. Gdy trudno mi rozruszać gości do tańca, grożę czasami, półpoważnie, że nie podam kolacji, jeśli przedtem trochę nie potańczymy. Poza tym w Nałęczowie, w lokalu "Wołyń" gra bardzo szczególna orkiestra: perkusja, akordeon i saksofon. I jest to lokal, w którym się nie je, a właśnie tańczy. Niestety, czynny jest krótko, od wpół do siódmej do wpół do dziesiątej wieczorem. Teraz mam w Nałęczowie własną chatę, ale wcześniej wpadaliśmy tam nawet na dwa dni, specjalnie po to, aby potańczyć. Zwierzęta, nawet gdy są dorosłe, chętnie się bawią. Natomiast ludzie wstydzą się tego; wiele osób tańczy tylko na cudzych weselach.

Czy do tańca trzeba dwojga?

- Koniecznie. Uważam, że taniec samotny, bez partnera, jest bardzo smutny, nie spełnia tej roli, która...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1169

Zamów abonament