My, putinolodzy
Kiedyś byli sowietolodzy i kremlinolodzy. Teraz nie ma już sowietologii ani kremlinologii i została nam tylko putinologia. Nauka raczej niezbyt rozwinięta.
O Putinie wiemy wszystko. To znaczy wszystko, co on by chciał, żebyśmy wiedzieli, czyli bardzo niewiele.
Do napisania tego felietonu zachęcił mnie tekst jednego z komentatorów Onetu, który napisał, że „przy okazji zamachu w Moskwie widać, jak bardzo nie rozumiemy Putina. Atak terrorystyczny w Moskwie spowodował lawinę komentarzy w Polsce i na świecie. Uderzające było to, że nad Wisłą wiele osób nawet po tym, gdy do zamachu przyznało się Państwo Islamskie, skłonnych było przypisywać sprawstwo Władimirowi Putinowi. Tyle że rosyjski przywódca jest zabójcą, ale nie psychopatycznym mordercą. W dodatku zamach ten w żaden sposób mu się nie opłaca”.
Z powyższego cytatu można by wywnioskować, że jego autor – może jako jedyny, co najmniej nad Wisłą – rozumie Putina. A w każdym razie nie ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta