Siostry lubią gadać o śmierci
U nas jak człowiek u siebie umiera, to cała wioska tam idzie. I śpiewa się, i różaniec się mówi.
Śmierć? A ja by mogła o tym mówić bezustannie. Nie boję się. Nic. Samego przejścia może. Ale to się chyba każdy trochę lęka. Są ludzie, co unikają tematu. Pamiętam sąsiadkę, jak jeszcze u rodziców mieszkałam. Kiedy tylko rozmawiali o umieraniu, już jej nie było. Nie chciała o tym słuchać. A przecież trzeba być przygotowanym.
Jak ja z wieczora kładę się spać, już rozebrała się, zmęczona, w tej samej bluzce, co chodziła, myk, do łóżka, albo w byle jakiej piżamie i tak o, leżę, to zastanawiam się, a jak ja umrę? Nie, myślę, trzeba wstawać i ubierać się ładnie, w koszulę nocną, żeby jak odkryją mnie, to jakoś wyglądać.
I trzeba ogarnąć trochę, żeby na stoliku porządek był. Bo może karetkę będą wzywać, to żeby doktór miał gdzie papiery rozłożyć. Takie myśli mam. Nie ze strachu, że śmierć przyjdzie, tylko żeby kłopotu nie zrobić. Ale najgorzej, myślę, że drzwi u mnie takie wąskie. No jakżeż oni wyniosą mnie? Ej, tam, toż chłopy mocne, drzwi zdejmą. Poradzą sobie.
Wikary pyta czasem: I jak, lepiej już? No, proszę księdza, różnie, człowiek popłacze, ponarzeka, pomodli się. I tak w koło. To znaczy, że normalnie, mówi wikary. Jak w każdym domu, w każdej rodzinie.
Żegnam cię, mój świecie wesoły
Minęło dziewięć dni, jak sąsiadka umarła. Trzy lata starsza ode mnie, w domu życie zakończyła. U nas jak człowiek u siebie umiera, to cała wioska tam idzie. I śpiewa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta