Sydney uratowane, busz płonie
Sydney uratowane, busz płonie
Zagrożone pożarem Sydney zostało uratowane, choć w ostatnich dniach na przedmieściach miasta spłonęło ok. 185 domów, a kilkadziesiąt jest poważnie uszkodzonych.
W poniedziałek spadł jednak niewielki deszcz, a temperatura obniżyła się do 23 stopni Celsjusza. Busz płonie nadal w co najmniej 136 punktach australijskiego stanu Nowa Południowa Walia. -- To nie koniec walki, nawet nie zbliżamy się do końca -- powiedział rzecznik stanowej straży pożarnej. Ogień strawił już ponad 600 tys. hektarów buszu i lasów; zginęły cztery osoby, a straty -- jeśli chodzi o same tylko domy i posiadłości -- sięgają 70 milionów dolarów USA.
Zdaniem specjalistów, przyczyną szybkiego rozprzestrzeniania się pożaru jest łatwość, z jaką palą się drzewa eukaliptusowe. Ich liście zawierają łatwopalne olejki aromatyczne. Przy wysokiej temperaturze parują i wystarczy jedna iskra, by spowodować wybuch.
P. K.