Ucieczka w nieznane
KOSOWO
Wielu kosowskich Albańczyków jest gotowych zapłacić najwyższą cenę za chwilę prawdziwej wolności
Ucieczka w nieznane
RYSZARD BILSKI
z prisztiny
Zachodnia część Kosowa, miasta i wsie leżące w pasie: Djakovica -- Deczani -- Peć, do których jeszcze kilkanaście dni temu -- co prawda z trudem z powodu licznych i surowychkontroli -- można było dojechać, teraz są odcięte od świata.
Sobota, 6 czerwca. Od piątej rano czekam na dworcu w Prisztinie na autobus w kierunku zachodnim. Dopiero o dziewiątej piętnaście udało mi się złapać połączenie do Prizrenu, bardziej na południe, ale i trochę na zachód. Bez zatrzymywania się przejeżdżamy obok dwóch posterunków policji. Na trzecim, w Sztimlje, surowa kontrola. Mam wprawdzie zezwolenie wydane przez Sekretariat Informacji w Prisztinie na poruszanie się po całym Kosowie, jednak wszystkich dziennikarzy uprzedzono, by nie zapuszczali się zbyt blisko Djakovicy i Deczani, ponieważ grasują tam "albańskie bandy". Jeśli policjant doczyta się, że jestem dziennikarzem, to zawróci mnie do Prisztiny. Tego dnia podróż wte strony zaryzykowali tylko Francuzi. Mają widocznie nie tylko opancerzony samochód, ale także lepsze papiery. Policjant jest coraz bliżej. Nie przepadam za belgradzką "Polityką", ale ją czytam, bo zamieszcza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta