Epidemia kapusty
RYS. ANDRZEJ JACYSZYN
BEATA MODRZEJEWSKA
Prezydent nie pamięta, czy jadł kiedyś odchudzającą zupę warzywną, prezydent nikomu nie poleca diet, prezydent radzi dużo się ruszać i się nie objadać. A zwłaszcza unikać chleba.
Kapusta, warzywo bardzo w Polsce popularne, acz plebejskie, dostała się na salony. Nie dlatego, że zmęczone kawiorem elity zażądały bigosu i gołąbków, ale z powodu diety. Kiedyś chudło się wykwintnie: plaster polędwicy, pół grapefruita, zielona sałata zroszona cytryną. Dziś mieszkania nasiąkają wonią gotowanej kapusty. Kapusta w wersji odchudzającej zeszła już pod strzechy, ostatnio raczyli się nią bohaterowie telewizyjnego serialu "Klan".
Gdy kupuje się w sklepiku zestaw warzyw do przeprowadzenia tej diety, już przy trzecim produkcie sprzedawca rzuca: "odchudzamy się" i doradza, czym przyprawiać, żeby zupa była znośniejsza. Po korytarzach wielu instytucji unosi się woń kapusty. Do pracy zupa wędruje w termosach. W pokojach śniadaniowych, jeśli takie są, na kuchenkach elektrycznych w garczkach bulgocze postna zupa kapuściana. Zupa dotarła do polskiej siedziby IBM i do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zaczęła inwazję na parlament - w karcie restauracji sejmowej pojawiła się pozycja o nazwie "zupa dietetyczna", która ma skład identyczny z odchudzającą kapustą, tyle że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta