Powrót do pierwszej miłości
Powrót do pierwszej miłości
Rozmowa ze Stefanią Toczyską
Jak się pani czuła po latach nieobecności na scenie w Operze Bałtyckiej, a więc w miejscu swojego scenicznego debiutu?
Powiem krótko: absolutnie niezwykle. Wiedziałam, że na widowni siedzą ludzie, którzy mnie pamiętają i znają. Oni przyszli właśnie dla mnie. Był to jakby powrót do pierwszej miłości, która zawsze jest najcudowniejsza i niepowtarzalna.
Czy nie sądzi pani, że powroty do pierwszych uczuć bywają niebezpieczne? Mogą przynieść wzruszenia, ale i rozczarowania.
Uważam, że jeśli czegoś pierwszy raz w życiu doświadczamy, to każde następne nasze przeżycie zawsze jest porównywane z tym pierwszym. Ale wchodząc ponownie do Opery Bałtyckiej miałam jednak w pamięci inne teatry, które w czasie moich artystycznych wojaży odwiedziłam. I dlatego moja praca w Gdańsku nie była pozbawiona krytycznego spojrzenia na macierzysty teatr, w którym wiele można by było ulepszyć.
Ostatni sezon był dla pani bardzo pracowity. Przyniósł kilkanaście występów w nowojorskiej Metropolitan, w wiedeńskiej Staatsoper, na innych scenach Europy i Ameryki. Ale także zaśpiewała pani w Bytomiu, Poznaniu i właśnie w Gdańsku. Dlaczego wśród tych miast ciągle brakuje Warszawy?
Chciałabym umieć odpowiedzieć na to pytanie, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)