Teatr mój widzę malutki
Teatr mój widzę malutki
Agnieszka Stanasiuk: Teatr złapał mnie i uwrażliwił. FOT. TOMASZ KOSIOROWSKI
"Bzyczek" grał babcię. To znaczy: dwunastoletni Mateusz Lebioda zagrał rolę starszej pani, która inaczej niż on pojmuje istotę tolerancji.
- To taka stara zgredówa, która nie lubi naprawdę dobrej muzyki - Mateusz, zwany "Bzyczkiem", miesza naturalny język swojego świata z mądrościami, które niepostrzeżenie przyklejają się do niego: - Przeszkadza jej, że chodzę w czapce z daszkiem do tyłu i w bardzo szerokich spodniach. Wkracza w moją wolność, a przecież mnie nie boli, że ona chodzi w szpilkach.
Po krótkiej rozmowie, która zaczęła się od konstatacji, że "warto bawić się w teatr, bo traci się lekcje", dochodzimy z "Bzyczkiem" do wspólnego wniosku, że nasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.
Scena pedagogiczna
Najpierw jest burza mózgów. W czasie burzy powstaje plan. Co jest najważniejsze? O czym chcą opowiedzieć? I tak pewnego razu okazało się, że najważniejsze jest, że oni ubierają się tak jak chcą, a dziadkowie tego nie rozumieją. Nie potrafią zaakceptować. Ale dlaczego robić o tym teatr, a nie koncert rockowy czy zadymę?
- Bo teatr to najlepsze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta