Żydzi z Buchary
Żydzi z buchary
W mieście pozostało około dwóch tysięcy Żydów. Do synagogi chodzi kilkudziesięciu, w wielkie święta kilkuset.
Na Labi Haus, centralnym skwerze starej Buchary, życie toczy się powoli. W cieniu drzew otaczających prostokątną cysternę, zbudowaną dwieście lat temu na życzenie jednego z emirów, staruszkowie popijają zielony czaj. Zgłodniałym kelner podaje baranie szaszłyki, w popołudniowym słońcu ktoś gra w szachy. Co ma być, będzie i tak, nie ma więc powodów do pośpiechu.
Buchara, jako jedno z niewielu miast Azji Średniej, zachowała swój pierwotny charakter i orientalną atmosferę. Żaden radziecki planista nie wpadł na pomysł, by, jak w Samarkandzie, zrównać z ziemią stare domy z gliny i w ich miejsce postawić bloki z wielkiej płyty, czy też, jak w Chiwie, wysiedlić ludność i stworzyć miasto muzeum. Wąskie zaułki starego miasta prowadzą do ukrytych za murami rozległych ogrodów i wyściełanych dywanami rezydencji. W ciasnych warsztatach, jak przed wiekami, czeladnicy wyrabiają miedziane talerze i ozdobne noże, na bazarze sprzedawcy w pasiastych chałatach zachwalają gromko swe towary.
Na lekcji języka hebrajskiego.
Ze względu na lokalizację Buchara zawsze była kosmopolityczna. Położona na północnym odgałęzieniu jedwabnego szlaku stała się ważnym punktem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta