Nie chciany bilet do wojska
Po południu i nocą najpierw sami padali ofiarą prawa "fali", by potem egzekwować to samo prawo na następnym pokoleniu "kotów".
Nie chciany bilet do wojska
Andrzej Kaczyński
-- Nie podejmuję się interwencji w sprawach mieszkaniowych i poboru do wojska -- informuje tabliczka na trwałe przymocowana u wejścia do biura poselskiego. Skąd zastrzeżenie dotyczące wojska? -- Bo nie chcę wojny -- mówi poseł, któremu kiedyś nieobcy był specyficzny pacyfizm "Wolności i Pokoju". -- Totalnej, bo z wszystkimi zainteresowanymi, i beznadziejnej, bo każdy będzie miał ci coś za złe. Komisje poborowe, że wkraczam w ich kompetencje; armia, że cywil miesza się w nie swoje sprawy; poborowi i ich rodzice o nieskuteczność interwencji. Zresztą miałyby one może jakiś sens w pojedynczych wypadkach, ale skoro uchylić się od służby w wojsku chce większość poborowych?
Armia w badaniach opinii publicznej od kilku lat niezmiennie mieści się w czołówce instytucji obdarzanych zaufaniem społecznym. Ostatnio dała się tylko o kilka punktów wyprzedzić ogólnokrajowej telewizji, w pobitym polu zostawiając naczelne organy władzy państwowej, Kościół i wymiar sprawiedliwości. W każdym razie w poglądach deklarowanych Polacy nie zdradzają pacyfistycznych skłonności ani nie odwracają się od wojska.
Niekoniecznie trzeba...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)