Awantura o stek
Teksańczycy bronią dobrego imienia swoich krów
Awantura o stek
Plastikowa krowa monstrualnych rozmiarów pełni straż przed "Ranczem Wielkiego Teksańczyka"
FOT. SYLWESTER WALCZAK
"Dwukilogramowy stek za darmo! - głosiły wielkie przydrożne reklamy. - Tylko w Amarillo, tylko w restauracji Big Texan." Czy można przegapić taką okazję? Kiedy na horyzoncie pojawił się ogromny szyld "The Big Texan Ranch", zaczęliśmy szukać zjazdu z autostrady. Po chwili parkowaliśmy tuż obok plastikowej krowy monstrualnych rozmiarów, pełniącej straż przed "Ranczem Wielkiego Teksańczyka".
W środku przywitała nas ubrana w wysokie buty i kowbojski kapelusz hostessa. - Chcesz darmowy stek? - zapytała, patrząc z powątpiewaniem na moją szczupłą sylwetkę. - Zapraszamy! Ale musisz go zjeść ze wszystkimi dodatkami w ciągu jednej godziny. Jeśli nie dasz rady, płacisz 30 dolarów. Dodatki obejmowały koktajl z krewetek, sałatkę, pieczonego ziemniaka i bułkę z masłem - wszystko pokaźnych rozmiarów. Nie miałem żadnych szans.
Tysiące ludzi próbują co roku zmierzyć się z teksańskim monstrum, ale tylko nieliczni wychodzą z tej próby zwycięsko. Rekordzistą jest bejsbolista z drużyny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta