Wschodnioniemiecka bitwa o Bonn
Postkomunistyczna PDS dokonała tego, czego nie udało się uzyskać SPD. To właśnie następczyni honeckerowskiej SED pełni rolę rzecznika wschodnioniemieckich interesów.
Wschodnioniemiecka bitwa o Bonn
Wojciech Pomianowski z Berlina
Cztery lata po zjednoczeniu Niemcy wschodni czują się niedowartościowani. 16 października mniejszość może jednak z adecydować o losach większości. O kształcie kolejnego niemieckiego rządu przesądzą w schodnioniemieccy wyborcy. Jedna z roz -strzygających batalii rozegra się w trzech okręgach wschodniego Berlina.
Jeszcze do niedawna nikt w Niemczech nie przypuszczał, że głos wyborców z byłej NRD może mieć tak zasadnicze znaczenie. Toteż bońscy politycy odwiedzali Niemcy wschodnie raczej z obowiązku niż z przekonania, tutejsze partie -- z jednym postkomunistycznym wyjątkiem -- spoczęły na laurach, a ze sceny politycznej wiało wręcz nudą.
W połowie czerwca tego roku nastąpił niespodziewany zwrot. W Magdeburgu, stolicy Saksonii-Anhalt, wybuchła polityczna bomba. Powstał tam mniejszościowy rząd socjaldemokratów i "Zielonych". W bońskich gabinetach politycznych i centralach partyjnych zawrzało. Krytyki nie szczędziła zwłaszcza chadecja. Powodem oburzenia było to, iż przy pośredniej pomocy postkomunistycznej PDS socjaldemokraci i "Zieloni" wysadzili z rządowego siodła chadecję, która...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)