O świadku koronnym -- bez emocji
O świadku koronnym -- bez emocji
Zbigniew Wrona
Problem świadka koronnego stał się jednym z ważniejszych wątków w debacie dotyczącej przyszłego prawa karnego. Świadczy o tym nie tylko liczba publikacji prasowych, ale również ich emocjonalności. W zasadzie trudno się temu dziwić. Instytucja świadka koronnego -- zwłaszcza w kształcie przeniesionym z amerykańskiego systemu prawnego o znacza wszak dość zasadnicze odstępstwo od tradycyjnych założeń europejskiego pro -cesu karnego, zwłaszcza w tych państwach, w których -- jak w Polsce -- obowiązuje zasada legalizmu, nakładająca na organa ścigania obowiązek wszczęcia i przeprowadzenia postępowania karnego przeciwko wszystkim -- niemal bez wyjątku -- ujawnionym sprawcom przestępstwa.
W gorącej atmosferze towarzyszącej próbom wprowadzenia świadka koronnego do polskiego ustawodawstwa karnego szczególnie potrzebna wydaje się rzeczowa, merytoryczna dyskusja, wykorzystująca dorobek nauki prawa karnego oraz mająca w polu widzenia rozwiązania prawne wypracowane w państwach demokratycznych. Niestety, postulatów tych nie spełnia artykuł Zygmunta Mitręgi "Świadek koronny czy konfident" ("Rzeczpospolita" z 19 września 1994 r. ). W publikacji tej znajdujemy następujące ujęcie: "(. .. ) Świadek koronny to ten, który widział zaistniałe przestępstwo i rozpoznał osoby w nim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta