Sąd oczyścił Janusza Tomaszewskiego
Sąd oczyścił Janusza Tomaszewskiego
Gdyby nie było lustracji... - komentarz
AWS - Kłopotliwy werdykt
Janusz Tomaszewski opuszcza salę sądową w otoczeniu swoich zwolenników
FOT. MICHAŁ SADOWSKI
Oświadczenie lustracyjne byłego wicepremiera Janusza Tomaszewskiego jest zgodne z prawdą - orzekł wczoraj Sąd Apelacyjny. Tomaszewski się lekko uśmiechnął. Jego zwolennicy zrobili taką wrzawę, że sędzia Grzegorz Karziewicz zagroził, iż usunie ich z sali.
W aktach sprawy nie było zobowiązania Tomaszewskiego do współpracy z SB. Nie ma też śladów, aby kiedykolwiek zostało złożone. Nie ma ani teczki pracy, ani teczki personalnej. Brak też materiałów wskazujących na podjęcie przez Tomaszewskiego współpracy. Skąd więc wzięły się zarzuty pod adresem byłego wicepremiera?
Z zapisów w dzienniku rejestracyjnym łódzkiej SB wynika, że 8 czerwca 1982 roku zarejestrowała ona tajnego współpracownika. Po siedmiu latach, w marcu 1989 roku, przekazała go SB w Pabianicach. Pabianicka SB, przejmując agenta, wystawiła mu karty rejestracyjne.
W jednej z nich jest nota, że materiały dotyczące Tomaszewskiego (pojawia się jego nazwisko) zostały zniszczone 25 stycznia 1990....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta