Jest błąd czy nie ma
Polemiki: programy komputerowe w prawie autorskim
Jest błąd czy nie ma
Andrzej Szewc
Z uwagą i przyjemnością studiuję publikowany przez "Rzeczpospolitą" cykl komentarzy do prawa autorskiego pióra profesorów Janusza Barty i Ryszarda Markiewicza, wybitnych znawców tej dyscypliny. Z zainteresowaniem przeczytałem w ięc kolejny odcinek "Programy komputerowe" ("Rzeczpospolita" z 11 października br. ), jako że w tej materii kompetencja autorów jest szczególna.
Moje wątpliwości wzbudził jednak fragment, który przytaczam in extenso:
"Treść art. 74 ust. 4 pkt 1 (ustawy o prawie autorskim -- A . Sz. ) zawiera ewidentną u sterkę legislacyjną. Chodzi tu o tekst <<po średniku>>. Otóż w tym zakresie, w którym dla wprowadzania, wyświetlania, stosowania, przekazywania i przechowywania programu komputerowego niezbędne jest jego zwielokrotnienie, trzeba -- wbrew temu, co zapisano -- przyjąć, że czynności te wymagają zgody uprawnionego. W powołanym przepisie podano, że czynności te nie wymagają jego zgody. Takie brzmienie jest jednak niezgodne z o dpowiednim przepisem Dyrektywy (Rady EWG z 14 maja 1991 r. w sprawie ochrony prawnej programów komputerowych -- A . Sz. ), której treść miała być inkorporowana do ustawy, i -- co ważniejsze -- pozostaje w nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta