A mury runą
KRZYSZTOF KOWALSKI
W roku 1567, gdy Cyprem władali Wenecjanie, miasto Nikozję obwarowano murami, które już trzy lata później przez dwa miesiące powstrzymywały szturm wojsk otomańskich (tureckich).
Niestety, ubiegłoroczne jesienne ulewne deszcze, najobfitsze w ciągu ostatnich stu lat, poważnie uszkodziły fortyfikacje. Trzeba je naprawić. Rzecz jednak w tym, że Cypr jest podzielony na dwie części - turecką i grecką, linia podziału przebiega m.in. przez zniszczoną partię murów. Gdy robotnicy "grekopochodni" przystąpili do naprawy fortyfikacji, przepędzili ich robotnicy "turkopochodni". W sprawę wdał się negocjator z ramienia ONZ, na razie bezowocnie. Dyrektor Starożytności Republiki Cypru Sofokles Hadżisavvas przyrównał poczynania Turków cypryjskich w tej "murowanej" sprawie do działań Talibów. Niesłusznie, powinien ich przyrównać do czeladzi Rejenta, a siebie do Cześnika z "Zemsty" Aleksandra hrabiego Fredry.
Synoptycy zapowiadają kolejną falę ulewnych deszczów na Cyprze.