Do Danii wciąż daleko
Do Danii wciąż daleko
- Dla bibliotek nowości wydawnicze są tym, czym hormony dla organizmu człowieka - twierdzi Jerzy Maj, kierujący Zakładem Bibliotekarstwa w Instytucie Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej. - Bez nich umiera się na uwiąd starczy.
Zaopatrzenie bibliotek w nowe książki zakrawa na skandal. Tego się innymi słowami nie da określić. W 1989 r. biblioteki kupowały średnio 14,5 woluminów na 100 mieszkańców, obecnie prawie trzy razy mniej, bo 5,2 woluminu. W 1980 r. minister kultury określił normatyw mający obowiązywać w polskim bibliotekarstwie. Miało to być 18 woluminów na 100 mieszkańców.
Jeśli kogoś drażnią porównania z latami PRL, niech weźmie pod uwagę fakt, że w rozwiniętych krajach Unii Europejskiej biblioteki kupują w ciągu roku prawie 30 woluminów na 100 mieszkańców. W Polsce - ponad 5 razy mniej. A kupować jest co, produkcja wydawnicza znacząco nie maleje, w atrakcyjnych tytułach można przebierać. To znaczy, przebierać mogą zamożni czytelnicy, bo na pewno nie bibliotekarze (a właściwie bibliotekarki, gdyż zawód to bardzo sfeminizowany), niemający pieniędzy na kupno, kosztownych nieraz, nowości. Tymczasem na zakupy przeznaczyć mogą rocznie 1 złotówkę na 1 mieszkańca. I jeszcze parę groszy,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta