Operacja bez anestezjologa
"Nie bójmy się prawdy" - wypisali na transparencie obrońcy Bronisława Wildsteina. "Powiedz mi, co sądzisz o liście Wildsteina, a powiem ci, kim jesteś" - półżartem piszą w "Newsweeku" publicyści, których bardzo cenię. Ale piszą to tylko półżartem. Drugie pół jest, niestety, całkiem serio...
O jaką prawdę jednak chodzi? Niemądre upowszechnienie zawartości IPN-owskiego katalogu nie przybliża nas przecież do prawdy, a jedynie pogłębia panujący wokół lustracji chaos. Prawda w kwestii współpracy z SB nie jest przecież zerojedynkowa - typu "był - nie był". Specjaliści wskazują, że wśród tych, którzy zostali zarejestrowani jako tajni współpracownicy, są różne przypadki, także ludzi niewinnych. Ujawnianie nazwisk przybliżyłoby do prawdy, gdyby nastąpiło po starannym przejrzeniu zawartości zachowanych teczek. Jeśli chcemy być bliżej prawdy i rozumieć, to powinniśmy różnicować. Na razie jednak wrzucono wszystkich do jednego worka. Ktoś za bardzo się pospieszył...
Dlaczego?W całej dyskusji warto zwrócić uwagę na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta