Kombatanci spod Narviku zostają w kraju
Kombatanci spod Narviku zostają w kraju
Kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Adam Dobroński przekonywał na konferencji prasowej, iż nie ma skandalu z wyjazdem polskich kombatantów na obchody 50-lecia wyzwolenia Norwegii i 55-lecia bitwy o Narvik.
O tym, że polskie władze nie zorganizowały wyjazdu grupie 25 kombatantów, choć rząd norweski zapewniał im pełne utrzymanie, poinformowała wczorajsza "Gazeta Wyborcza". Dobroński stwierdził, że krajowe środowiska kombatanckie przyjęły za zasadę uczestniczenie w obchodach zwycięstwa nad III Rzeszą w ojczyźnie, i że "nie było specjalnego zainteresowania tym wyjazdem". Według słów Dobrońskiego, MON odmówiło wysłania do Norwegii dwóch okrętów wojennych (względy finansowe) , co uniemożliwiło podróż liczniejszej grupy kombatantów. Znalazło się miejsce dla jednego z nich, kpt. Wacława Tobera, na pokładzie samolotu, którym poleci wicepremier Aleksander Łuczak.
D. P.