Albo kokietka, albo kobieta-twardziel
Typ kobiecej bohaterki we współczesnym komiksie
Albo kokietka, albo kobieta-twardziel
Grzegorz Sieczkowski
Przez długie lata kobieta nie była ulubionym bohaterem komiksu. Początkowo stanowiła tło dla mężczyzny, rysunkowego "twardziela", który pokonuje wszystkie trudności świata realnego oraz wyimaginowanego. A w tej sytuacji kobieca bohaterka w rodzaju Lois Laine, towarzyszki Supermana, musiała być w komiksach postacią dość bierną. Była kimś w rodzaju potencjalnej ofiary, dopiero, gdy jej życiu groziło niebezpieczeństwo (a prawie zawsze tak było) , nagle zjawiał się wyposażony w nieziemską moc Superman, który natychmiast wybawiał ją z opresji. Wtedy też Superman skromnie odsuwał się w cień, pozostawiając Lois Laine pełną czułych westchnień i z tęsknym spojrzeniem za ideałem, symbolem prawdziwego mężczyzny.
Dezercja wojownika
Do rewolucji doszło dopiero w latach sześćdziesiątych, kobieta stała się prawdziwym i samodzielnym bohaterem, a autorzy nadali jej wiele cech, przy których dotychczasowe męskie postacie tego gatunku wyglądały niczym żółtodzioby. Niemal z dnia na dzień bohaterka przeistoczyła się w postać demoniczną, agresywną, również seksualnie, pomiatającą mężczyznami jako partnerami i jako przeciwnikami. Wystarczy przypomnieć postacie Barbarelle, Jodelle i Prawdy oraz komiksowe esesmanki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)