Trudniej tu się pokazać
Trudniej tu się pokazać
Rozmowa z szefem Urzędu Rady Ministrów Leszkiem Millerem
Czy uważa się pan za najbliższego współpracownika premiera?
Nie wiem, czy pan premier Cimoszewicz uważa mnie za takiego współpracownika, ale w sensie zależności służbowych i struktur z całą pewnością mogę powiedzieć, że jestem jednym z bliższych.
Zazwyczaj tak było, że szef URM był bliskim znajomym premiera, może z wyjątkiem pary Oleksy -- Borowski.
Nawet chyba szef URM bywał serdecznie zaprzyjaźniony z premierem. Co nie zawsze było korzystne.
Dlaczego?
Bo przyjaźń często przeszkadza w pracy.
Kto pana namawiał, żeby został pan szefem URM?
Pierwszy złożył mi oczywiście propozycję premier. To było naturalne, bo zawsze szef zespołu składa takie propozycje. Ale potem konsultowałem to z wieloma moimi przyjaciółmi i kolegami.
Z kim w pierwszym rzędzie?
To jest kuchnia, która niech pozostanie kuchnią. Z wieloma.
A z Aleksandrem Kwaśniewskim?
No dobrze, też.
Powiedział pan kiedyś zdanie, które przeszło do klasyki cytatów politycznych, że "prawdziwego mężczyznę..." Jak to było dalej?
"poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale po tym, jak kończy".
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)