Nasze kitle są czyste
Język polityków w ostatnich miesiącach
Nasze kitle są czyste
Grzegorz Sieczkowski
Tematem numer jeden w ostatnich miesiącach była sprawa Józefa Oleksego. Niemal wszyscy apelowali, by w tej sprawie "zachować umiar", choć dla każdego oznaczało to co innego. Dla jednych -- dymisję ówczesnego premiera, dla innych -- szczególnie wywodzących się z obozu politycznego Józefa Oleksego -- ujawnienie inagłośnienie tej sprawy było "łajdactwem".
Kolejna i zaskakująca zgodność panowała, gdy mówiono o procedurach, które stały się w tamtych dniach słowem-kluczem w ustach polskich polityków. "Procedury" były niewątpliwie najważniejszym słowem pierwszego kwartału 1996 roku. Onich mówiono ciągle, można było je usłyszeć niemal w każdej wypowiedzi, raz miały być to kroki przewidziane przez demokratyczny system, innym razem nie można było kompromitować "demokratycznych procedur". A tak naprawdę -- w dowolnym tłumaczeniu -- chodziło o zastosowanie w praktyce prawa.
Ale procedury miały chronić obwinionego przed "kapturowymi wyrokami" (lub "kapturowymi sądami") . Z kolei wszyscy, poza chyba koalicją SLD -- PSL, obawiali się po prostu, że bez procedur "sprawie ukręci się łeb".
Skoro więc musiały obowiązywać wspomniane procedury,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta